FB
1pxPromocje
Ojciec i syn - Karol Bunsch
Ojciec i syn - Karol Bunsch
59,90 zł 49,90 zł
szt.
Limes inferior - Janusz A. Zajdel
Limes inferior - Janusz A. Zajdel
41,90 zł 39,90 zł
szt.
Odnowiciel - Karol Bunsch
Odnowiciel - Karol Bunsch
35,00 zł 29,99 zł
szt.
[E-book] Bezkrólewie - Karol Bunsch
[E-book] Bezkrólewie - Karol Bunsch
34,90 zł 24,90 zł
szt.
[E-book] Kulisy indoktrynacji - Marcin Rola
[E-book] Kulisy indoktrynacji - Marcin Rola
54,90 zł 39,90 zł
szt.
[E-book] Opowieści z dawnych Chin - Piotr Plebaniak
[E-book] Opowieści z dawnych Chin - Piotr Plebaniak
49,90 zł 40,00 zł
szt.
Tęskniąc za karą śmierci - Tomasz A. Żak
Tęskniąc za karą śmierci - Tomasz A. Żak
39,90 zł 35,00 zł
szt.
Wczoraj i dziś Burów - Adam Szabelak
Wczoraj i dziś Burów - Adam Szabelak
49,99 zł 42,00 zł
szt.
Ministerstwo Spraw Przegranych - Krzysztof Baliński
Ministerstwo Spraw Przegranych - Krzysztof Baliński
49,90 zł 45,00 zł
szt.
1pxProdukt dnia
Quadragesimo anno  - Pius XI
Quadragesimo anno - Pius XI
19,90 zł
szt.
Niepodległa Polska 1918 - 2022
Niepodległa Polska 1918 - 2022
45,00 zł 39,90 zł
szt.
Pakiet Braun
Pakiet Braun
144,90 zł
zestaw zobacz więcej
Zapiski Mohera - Wojciech Reszczyński
Zapiski Mohera - Wojciech Reszczyński
35,00 zł 9,90 zł
Choroba czerwonych oczu - Stanisław Michalkiewicz
Choroba czerwonych oczu - Stanisław Michalkiewicz
45,00 zł 39,00 zł
szt.
Przewrót - Roman Dmowski
Przewrót - Roman Dmowski
35,00 zł
szt.
Niemcy, Rosja i kwestia polska - Roman Dmowski
Niemcy, Rosja i kwestia polska - Roman Dmowski
29,90 zł 20,00 zł
szt.
Pakiet Sekrety Historii
Pakiet Sekrety Historii
139,90 zł
Bestsellery
Polska czy UkroPolin czyli Polska Palestyną Europy - Krzysztof Baliński
Polska czy UkroPolin czyli Polska Palestyną Europy - Krzysztof Baliński

49,90 zł

Cena regularna: 54,90 zł

Najniższa cena: 59,90 zł
szt.
Wołyń bez mitów. Kulisy ukraińskiego ludobójstwa na Polakach - red. Paweł Zdziarski
Wołyń bez mitów. Kulisy ukraińskiego ludobójstwa na Polakach - red. Paweł Zdziarski

49,90 zł

Cena regularna: 59,90 zł

Najniższa cena: 59,90 zł
szt.
Talmud o gojach - Ks. Dr Stanisław Trzeciak
Talmud o gojach - Ks. Dr Stanisław Trzeciak

45,00 zł

Cena regularna: 54,90 zł

Najniższa cena: 54,90 zł
szt.
Zakazana historia Polski. Od Piastów do Jagiellonów. Tom I - Grzegorz Braun
Zakazana historia Polski. Od Piastów do Jagiellonów. Tom I - Grzegorz Braun

42,00 zł

Cena regularna: 49,90 zł

Najniższa cena: 42,00 zł
szt.
Zagłada 2.0 - Kazimierz Braun
Zagłada 2.0 - Kazimierz Braun

45,00 zł

Cena regularna: 49,90 zł

Najniższa cena: 45,00 zł
szt.
Zagłada - Kazimierz Braun
Zagłada - Kazimierz Braun

39,90 zł

Cena regularna: 45,00 zł

Najniższa cena: 45,00 zł
szt.

Ekonomia zdrowego rozsądku - John Tamny

Cena: 45,00 zł 45.00
ilość szt.

towar niedostępny

dodaj do przechowalni
Ocena: 0
Wydawnictwo: Fijorr Publishing
Kod produktu: 87E1-570EB
Opis

Oddajemy w Państwa ręce książkę, która od chwili ukazania się (niewiele ponad pół roku temu) stała się bestsellerem, i okrzyknięta została drugą „Ekonomią w jednej lekcji”, zaś jej autor, John Tamny, młody publicysta magazynu Forbes, drugim Henry Hazlittem. Jesienią tego roku John odwiedzi nasz kraj na zaproszenie Fijorr Publishing, Fundacji FOR oraz Uczelni Asbiro, o czym wszystkich miłośników zdrowego rozsądku powiadomimy.

 

(…)

Do rządzenia potrzebne są pieniądze. Wbrew przekonaniu milczącej większości obywateli, ani rząd, ani państwo swoich pieniędzy nie mają. Wszystko, co posiadają zabierają obywatelom – podatnikom, pozbawiając tych ostatnich znacznej części owoców ich ciężkiej pracy. Mimo iż towarzysząca podatkom machina propagandowa przekonuje podatników, że przecież wydatki rządowe są robione dla dobra narodu czy ludu, podatki są wciąż niepopularne. Ludzie, i to nawet ci najżyczliwsi rządowi, mają jakieś racjonalne przeczucie, że podatek = szwindel. Gdyby podatki naprawdę były korzystne, to wszyscy chętnie by je płacili, tak jak płacą za prąd, gaz czy benzynę. Rządzący stają więc na głowie, aby z jednej strony zdobyć potrzebne (czy naprawdę potrzebne?) im do rządzenia pieniądze, z drugiej zaś nie wzburzyć nadmiernie suwerena, który w ostateczności jest zawsze szefem, i może tych pierwszych rozpędzić na cztery wiatry. Aby do tego nie doszło, politycy sięgają więc po wypróbowany trick. Stwarzają złudzenie, że podatnik nie tylko na podatku korzysta, lecz co ważniejsze, koszt daniny ponosi za niego ktoś inny.

Oto modny ostatnio, nie tylko u nas (także we Francji, na Węgrzech, ostatnio też w UK, a nawet w USA) podatek bankowy – pociesza minister finansów Paweł Szałamacha – nie dotknie nikogo. Bankom nie zaszkodzi, bo przerzucą go na konsumentów. Konsumentom zaś wyjaśnia, że banki są na tyle bogate, iż można je spokojnie obciążyć podatkiem, bo na biednego nie trafiło. Ten sam manewr ma być skopiowany na sklepach wielkopowierzchniowych, czyli supermarketach. One też są złe, też są bogate. Motyw przerzucania podatku na konsumentów jest znany pod wszystkimi szerokościami geograficznymi. Problem w tym, że obciążenie podatkiem konsumentów jest nieskuteczne. Każda podwyżka cen, zgodnie z prawem popytu i podaży, napotka na sprzeciw bariery popytowej, co kończy się niezmiennie spadkiem sprzedaży. Wyższa cena zwykle wywołuje spadek popytu, tym samym spadek zysków. Żeby bank, czy jakaś inna instytucja mogły sobie odbić wyższy podatek przy pomocy wyższej ceny, musiałyby być monopolistami.

Formalnie, na rynku usług bankowych panuje konkurencja, ale tajemnicą poliszynela jest to, że (a) banki tworzą quasi monopolistyczny kartel, oraz (b) że taki kartel może istnieć wyłącznie za przyzwoleniem rządu, czyli państwa. Z tego powodu podatek bankowy rzeczywiście odbije się czkawką konsumentom, którzy go zapłacą, ale nie dlatego, że banki przerzuciły go na tych ostatnich, lecz z powodu bezprzykładnego przywileju kartelizacji rynku, który bankom zafundował ustawodawca. Analogicznie stanie się ze sklepami wielkopowierzchniowymi.

Konkludując: pomimo iż oficjalnie podatki bankowe i supermarketowe wprowadzane są przez nowy rząd PiS z takimi fanfarami w celu dokuczenia bankom i supermarketom, na skutek praw ekonomii i złej polityki dotknie konsumenta, podatnika, czyli tego, komu miał rzekomo służyć. Prawdziwym beneficjentem systemu podatkowego będą więc wyłącznie politycy i ich kamaryla, koterie, czy jak kto woli kolesie. Bogate banki i supermarkety, poprzez system powiązań (partnerstwo prywatno-polityczne), lobbying i zwykłe „datki” jeszcze na tych podatkach skorzystają. A jeśli nie, to wyjadą z Polski i przejdziemy do sklepików osiedlowych, które są trzy razy droższe, gorzej zarządzane, oferują słaby serwis, niską jakość produktów, nierzadko też mają problemy z uczciwością.

 

Analogicznym działaniem dającym złudzenie uwolnienia podatnika spod ciężaru danin, jest zastąpienie podatku kredytem. Co prawda, politycy pożyczając pieniądze gwarantują ich zwrot, ale to nie żywy podatnik, lecz jakieś enigmatyczne przyszłe pokolenia będą go spłacać. Ponieważ ich nie znamy, i być może nie poznamy, nie sprzeciwiamy się wydatkom na infrastrukturę, zasiłkom na dzieci, czy na szczególnie heroiczną walkę polityków z tzw. BIEDĄ.

Prawda jest jednak bezlitosna.  Nie wchodząc w detale mechanizmu rządzenia, o czym obszernie i znakomicie pisze John Tamny, przypomnę konkluzję wypowiedzianą w czasie ostatniej kampanii wyborczej do Sejmu przez Janusza Korwina Mikkego w odniesieniu do zasiłku na dzieci w wysokości 500 zł. miesięcznie. Aby zdobyć pieniądze na zasiłek w wysokości 500 zl. rząd pozbawia podatników 700 złotych, z których 200 złotych wynosi koszt zorganizowania pomocy, czyli opłata kosztów poboru i dystrybucji podatku/zasiłku. Nie trzeba być księgowym, aby zrozumieć, że efektem netto takiej kalkulacji jest strata 200 zł miesięcznie w przeliczeniu na jedno dziecko.

W rezultacie takiej pomocy, o czym pisze autor książki, mamy do czynienia z obniżeniem poziomu naszego życia. Pomoc prowadzi nas do zubożenia. Jak to możliwe? Czyżby był to efekt spisku sił antyrządowych/opozycji? Błąd w sztuce rządzenia? Czy może jakaś inna, przypadkowa i niezawiniona przez nikogo ironia losu? Skądże znowu. To zamierzony skutek ingerowania polityków czy urzędników w procesy rynkowe. Ingerencja w gospodarkę służy właściwie tylko jednemu, ale za najważniejszemu celowi istnienia państwa, jakim jest utrzymanie się go przy władzy.

O ile ingerencja rządu psuje gospodarkę pogarszając los obywateli, o tyle zły los obywateli jest rządowi na rękę. W tym momencie dochodzimy do doktryny państwa opiekuńczego, a więc takiego modelu ustrojowego, w który rząd/państwo, czyli politycy i urzędnicy, zajmują się najprzeróżniejszymi problemami podwładnych. Im w gorszej sytuacji są ci ostatni, tym większe pole do popisu ma rząd. Doktryna państwa opiekuńczego zastąpiła naukę ekonomii. Jej wymowa ideologiczna jest tak silna i tak „przekonująca”, że nie bacząc na konsekwencje, przystaje na nią zarówno milcząca większość, intelektualiści, rządzący, a – ostatnio, w ramach partnerstwa publiczno – prywatnego nawet i biznes. Państwo opiekuńcze postawiło wyzwanie rzadkości dóbr, po prostu ją ignorując. Metodami ekonomicznymi osiągnąć się tego nie da.

Finansowanie programów socjalnych jest kosztowne. W miarę wzrostu wydatków na cele socjalne przybywa potrzebujących, a raczej chętnych do darmowego lunchu. Równocześnie kurczy się baza fundatorów, czyli podatników. Na zachęty w postaci świadczeń socjalnych ludzie reagują wzrostem swoich potrzeb. Rośnie liczba adresatów pomocy. Niestety, rosnącej liczbie adresatów socjalu towarzyszy malejąca ilość podatników. Bilans wpływów i wydatków nie domyka się. Podnoszenie wydatków odciąga kapitał z sektora rynkowego, prywatnego, czyli z działalności produkcyjnej. W warunkach rosnącej konsumpcji, bo socjal to przecież konsumpcja, ratunkiem pozostaje kredyt, czyli deficyt, który nie dość, że odciąga kapitał z produkcji kosztem finansów publicznych, demoralizuje naród, deformując alokację dóbr w kierunku ich malejącej użyteczności. W warunkach rzadkości dóbr; przekonanie polityków, że państwo jest w stanie zapewnić potrzebującym pełną opiekę, jest kompletną iluzją.

Zamiast zwrócić rządzącym uwagę na nadużycia i absurdy błędnego koła systemu opiekuńczości, ekonomiści szukają usprawiedliwienia w postaci przeróżnych, coraz bardziej bezsensownych teorii. W rezultacie ten czy inny profesor ekonomii, przyczyn kryzysu państwa opiekuńczego upatruje w kłopotach Zachodu z demografią, która powoduje napięcia w systemach emerytur czy opieki zdrowotnej. Nie wyjaśniają jednak, dlaczego podobne problemy mają również Stany Zjednoczone, które akurat z demografią kłopotów nie mają.  Ale demografia, twierdzą zawodowi ekonomiści, to tylko wierzchołek góry lodowej. Niewidoczna jej reszta to „towarzyszące od czasów reaganomiki i thatcheryzmu, obniżanie podatków dla korporacji i dużego biznesu”. Nie pomni lekcji wynikającej z fiaska realnego socjalizmu, gdy wszechobecne państwo było bogiem, domagają się jeszcze większego jego rozrostu, winą za kryzys i deficyty budżetowe obciążając kapitalizm i zbyt niskie podatki. Tego potem uczą studentów, którzy z czasem zasilają popularne elity polityczne, naukowe i gospodarcze, na których przecież wzoruje się milcząca większość, będąca w warunkach demokracji grupą decydującą o losach nas wszystkich. Błędne koło się zamyka.

(fragment Od Wydawcy)

Dane techniczne
Liczba stron 348
Okładka miękka
Format A5
ISBN 978-83-64599-26-2
Wydawnictwo Fijorr Publishing
Rok wydania 2016
Opinie o produkcie (0)
1pxNewsletter
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
1pxNowości
Wielka konfiskata - David Rogers Webb
Wielka konfiskata - David Rogers Webb
39,90 zł
szt.
Przyszłość paliw kopalnych - Alex Epstein
Przyszłość paliw kopalnych - Alex Epstein
99,00 zł 69,00 zł
szt.
O wierze - św. Tomasz z Akwinu
O wierze - św. Tomasz z Akwinu
39,90 zł
szt.
1pxWaluty
Statystyki
Produktów:
5286
Kategorii:
148
Nowości:
65
Promocje:
198
Zaloguj się
Nie pamiętasz hasła? Zarejestruj się
1px do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper Premium