Choć kolonialne podboje Hiszpanii wydawały się świetnym pomysłem na zarobek, to jednak rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Dość powiedzieć, że importowane produkty cechowały się niską ceną, przez co ludzie rzadziej korzystali z lokalnych towarów. Trzeba też dodać, że sam transport kosztował Hiszpanię ogromne sumy – wszak należało opłacić flotę, okręty wojenne i załogę. A to jeszcze nie koniec, bo w międzyczasie wojska królewskie toczyły bój w protestanckich Niderlandach. Nic więc dziwnego, że w 1588 roku Wielka Armada została wysłana na podbój angielskich ziem. Dlaczego jednak ogromna flota poniosła druzgocącą porażkę?
Konflikt z Anglią. Dlaczego wysłano Wielką Armadę?
Aby zrozumieć, dlaczego to właśnie Anglia starła się z Hiszpanami w bitwie pod Gravelines, należy cofnąć się do roku 1534. To wtedy Henryk VIII doprowadził do powstania Kościoła anglikańskiego, odcinając się tym samym od władzy papieskiej. Co ważne, poglądy ojca popierał następca tronu Edward VI, będący przykładem gorliwego protestanta. Chłopiec zmarł jednak w młodym wieku, więc władzę szybko objęła starsza siostra przyrodnia – Maria I Tudor. Tym samym historia Anglii zboczyła z wcześniej obranej ścieżki, by skupić się na gloryfikowaniu katolicyzmu. 25 lipca 1554 roku poślubiła ona Filipa, regenta Hiszpanii i księcia Asturii.
Dzięki związkowi małżeńskiemu para mogła posiąść równoważną pozycję w państwie. Filip i Maria zaczęli więc wprowadzać krwawe rządy, które miały na celu wykorzenienie protestanckiej wiary z całego kraju. Związek między dwoma władcami nie miał jednak szczęśliwego zakończenia. Filip opuścił Anglię, zniesmaczony brakiem szans na spłodzenie potomstwa. W 1555 roku objął rządy namiestnika Niderlandów, a niedługo później wstąpił na tron Hiszpanii jako Filip II Habsburg. Trzy lata później władzę w Anglii przejęła zaś Elżbieta I.
Gorliwa protestantka nie miała w planach współpracy z katolickim krajem, jakim niewątpliwie była wtedy Hiszpania. Odrzuciła królewskie zaloty, popierała również powstania mające miejsce w Niderlandach. Kazała też ściąć katoliczkę Marię Stuart, córkę króla Szkocji, czyli Jakuba V. Rosnące napięcie między dwoma państwami oraz trudna sytuacja Hiszpanii doprowadziły do wojny. Filip II chciał uderzyć z pełną mocą, wykorzystując do tego Wielką Armadę.
Jak wyglądała Wielka Armada? Flota, która ruszyła na podbój Anglii!
Dzięki świetnie zorganizowanej siatce wywiadowczej Anglia dowiedziała się o zamiarach swego wroga. Dlatego w 1587 roku dokonano wyprzedzającego ataku, którego celem był andaluzyjski port Kadyks. Zniszczono wtedy wiele hiszpańskich okrętów, zatapiając przy okazji zapasy żywności oraz dużą ilość suszonych klepek. Flota angielska zdobyła również powracający z Indii Wschodnich galeon „San Felipe". Przewoził on ładunek o wartości 114 tysięcy funtów. Wskutek ataków Filip II musiał więc nieco zmodyfikować plan działania, rezygnując z inwazji na Irlandię. Zdecydowano się też na zmniejszenie kosztów ekspedycji.
Wielka Armada składała się ze 130 statków. Na ich pokładach płynęło 8766 żeglarzy i 21 556 żołnierzy piechoty lądowej. Mimo obcięcia kosztów i zorganizowania zaopatrzenia tylko na trzy miesiące, flota zachwycała swą liczebnością. Należy jednak zaznaczyć, że Wielka Armada składała się głównie ze statków oceanicznych – bardzo wolnych, a także mało zwrotnych. Hiszpańskie działa doskonale radziły sobie głównie w walce na bliskim dystansie. Opracowana taktyka kładła zaś ogromny nacisk na abordaż, stąd duża liczba żołnierzy. Flota wyruszyła 22 lipca 1588 roku poprzez Zatokę Bizantyjską do kanału La Manche.
Bitwa pod Gravelines. Co stało się z Wielką Armadą?
Jeszcze zanim doszło do decydującej bitwy, Hiszpania musiała kilkukrotnie zmierzyć się z niepomyślnymi warunkami pogodowymi. Zaszkodziły także błędne decyzje Alonsa Pereza de Guzmana el Bueno, księcia Mediny – Sidonii. Dowódca zrezygnował z ataku na flotę angielską przebywającą w porcie Plymouth. Wrogie statki były unieruchomione, a słabo przygotowana milicja nie była w stanie obronić lądu. Książę stwierdził jednak, że głównym celem jest dopłynięcie do brzegów Flandrii. To tam miała czekać armia, zorganizowana przez Aleksandra Farnese. Nie wywiązał się on jednak ze swojego zadania.
Angielskie okręty cechowały się dużą zwrotnością. Na statkach znalazły się także działa, które doskonale radziły sobie w potyczkach na dużym dystansie. Anglicy chcieli za wszelką cenę zapobiec bezpośrednim walkom, wiedząc o hiszpańskiej taktyce. Można z całą stanowczością powiedzieć, że Anglia przygotowała się do odparcia wrogich jednostek, co wpłynęło na wynik bitwy pod Gravelines. 8 sierpnia 1588 roku wojsko królowej Elżbiety starło się z Wielką Armadą. Oblicza się, że potyczki trwały przez osiem godzin. Straty hiszpańskie wyniosły kilkuset zabitych i wielu rannych. Dość powiedzieć, że nawet odwrotu Wielkiej Armady nie można zaliczyć do sukcesów. Znowu dały o sobie dać warunki pogodowe, przez co do portów powróciło tylko 65 hiszpańskich okrętów. Śmierć poniosło około 20 tysięcy osób z całej załogi.
CZYTAJ TAKŻE: HISTORIA POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM JEST SYMBOLEM WALKI O WOLNOŚĆ