„Ludzie potrzebują opowieści o stworzeniu. Kultury są częściowo określone przez swoje wspólne mity o stworzeniu, przez opowieści, które odpowiadają na ważne pytania: jak powstał świat i jak odnajdywać sens w istniejącym porządku. Mity o stworzeniu wyjaśniają i łagodzą emocjonujące, wyzywające i przerażające schematy życia i śmierci; dają poczucie bezpieczeństwa; zaspokajają pragnienie sensu i celu. Mity o stworzeniu są «czymś więcej niż racjonalnymi wyjaśnieniami pierwszych przyczyn procesów fizycznych lub uzasadnieniami istniejących warunków społecznych». Mity o stworzeniu muszą jasno ukazywać «sens zaistnienia świata – czyli faktu, że świat zaistniał»” (Wprowadzenie, s. 9).
O gatunkach powstawania opisuje amerykański spór o pochodzenie. Autorzy pragną obalić pogląd, że spór ten da się sprowadzić do dualizmu kreacjonizm-ewolucjonizm, w którym kreacjonizm utożsamiany jest z tzw. kreacjonizmem naukowym, a ewolucjonizm postrzegany jest z perspektywy popularyzatorów nauki promujących naturalistyczny materializm. Pierwsze z tych stanowisk głosi, że Wszechświat liczy 6-10 tys. lat, zaś organizmy żywe zostały bezpośrednio stworzone przez Boga w mniej więcej obecnej ich postaci, a przeznaczeniem ludzi jest zjednoczenie się ze Stwórcą. Zgodnie z drugim punktem widzenia Wszechświat powstał miliardy lat temu bez udziału Boga, natomiast organizmy żywe są rezultatem niekierowanej, ślepej ewolucji – w wizji tej istnienie człowieka nie ma żadnego celu, ani sensu, absolutnie nie ma też miejsca dla Boga. Pierwszy pogląd przeczy wielu osiągnięciom współczesnej nauki; drugi jest w nich silnie zakorzeniony.
Kreacjonizm naukowy i naturalistyczny materializm to poglądy mocne, klarowne, proste i z łatwością trafiające do przedstawicieli odpowiednich kręgów religijnych i intelektualnych. Zdaniem autorów cechy te sprawiają jednak, że oba te stanowiska mijają się z prawdą o świecie – wydaje się, że w przypadku sporu o pochodzenie do prawdy można dojść jedynie kosztem klarowności. Poszukiwania opowieści o stworzeniu należy przenieść w głąb spektrum wyznaczonego przez te dwa skrajne punkty widzenia. Jedną z możliwości są różne odmiany teistycznego ewolucjonizmu, które usiłują pogodzić tradycyjną teologię z nauką głównego nurtu. Niestety, wśród teistycznych ewolucjonistów nie ma zgody na to, które elementy czerpać z religii, a które z nauki, przez co żaden z proponowanych przez nich poglądów nie jest w stanie zdobyć powszechnej akceptacji. Znacznie bardziej obiecującą pod tym względem perspektywą (nie oznacza to jednak, że autorzy się z nią zgadzają) jest rozwijana od początku lat 1990-tych w Stanach Zjednoczonych teoria inteligentnego projektu. Pod swój sztandar chętnie przyjmuje ona wszystkich, którzy dostrzegają w przyrodzie ślady działania inteligencji i jednocześnie odrzucają naturalistyczne teorie pochodzenia. Dzięki temu, że nie opowiadają się za jakimś konkretnym poglądem na pochodzenie – zgodnym np. z kreacjonizmem naukowym lub jedną z odmian teistycznego ewolucjonizmu – teoretycy projektu mogą zdobyć szersze uznanie. Teoria inteligentnego projektu znacznie bardziej odpowiada zwykłym ludziom, niż teistyczny ewolucjonizm, za sprawą zaś swej wyszukanej argumentacji ma większe poważanie w środowisku naukowym, niż kreacjonizm naukowy. Poważne wątpliwości względem tego, czy teoria ta ma status naukowy, skłaniają jednak Gibersona i Yerxę do wniosku, że nie jest ona zwycięską opowieścią o stworzeniu – spór o pochodzenie nadal nie jest zamknięty.
Mimo iż O gatunkach powstawania jest ograniczona do wydarzeń toczących się w Stanach Zjednoczonych, poruszany w książce temat opowieści o stworzeniu ma zasadnicze znaczenie dla wszystkich kultur, które w dużym stopniu opierają się zarówno na autorytecie religii, jak i nauki.